LITERACKI - JANUSZ CYGAN
Nawigacja  
  WITAM NA BLOGU
  PODZIĘKOWANIA
  KIEDYŚ -CYKL
  TAJEMNICA NIEBIESKICH OCZU
  NADZIEJA
  TĘSKNOTA
  MIŁOŚĆ
  EROTYKI
  INSPIRACJE
  SATYRA
  WIERSZE RÓŻNE
  W AROMACIE ROZMYŚLAŃ
  "ATRAMENTOWE OBRAZY" -Antologia poetycka I
  "Z OSNOWY MYŚLI - Antologia Poetycka II
  "TAŃCZĄCY CHAOS"
  "OBOK"
  PRZEMYŚLENIA
  "ZAISTE"
  KSIĘGA GOŚCI
  GALERIA
  LISTA LINKÓW
Copyright
NADZIEJA




nieustannie

nie potrafię chodzić
tylko w myślach wciąż przemierzam ścieżki
tak dobrze mi znane

dni minionych

lubię zatrzymać się przy "Biruty" źródełku
po raz kolejny poczuć
smak pierwszego pocałunku

na nowo

skosztować
kropli wiosennego deszczu
spływającej do ust w pragnieniu

wyobraźnią

wracam na tamtą ławkę w parku
która jeszcze pamięta
nieśmiałych dłoni dotyk

dlatego

bezustannie uczę się chodzić
by  z wczoraj senne rojenia
stały się naprawdę

widoczne

7 kwietnia 2018





losowi na przekór

niekiedy otwierasz się przede mną
drżąca i cicha
a przecież tak piękna

różyczka w zaroślach

pragnę błądzić po chaszczach językiem
spijać z płatków rosę
podwiniętych w oczekiwaniu

ustami uwalniać zmysły

założę dziurawe wspomnień buty
by wciąż muskać marzeniami
na uczuć spacerze

po cudownym kwiecie

20 września 2017





w szczegółach ukryta siła

tylko ich kilka - na początek
wszystko z niemałym wyczuciem

jeden
dwa
trzy
cztery...

piękny jest świat - z wysokości
gdy wschodzi słońce marzeń

kolejny świt w nowym oddechu
chociaż na czole krople...

wiem
znów zakwitną drzewa

kiedy promienna nadzieja...

*wiersz dedykuję wszystkim moim darczyńcom

20 sierpnia 2017



pewność

wciąż nie wiem ile znaczę
wczoraj jeszcze nadzieją - nagie
były drzewa

dzisiaj
z wiarą idę w przyszłość

to nic

że mam kalekie ciało -
bezustannie pokory się uczę

wiem - zasiane
ziarno da plony

radością
zakwitnie wiosenne spojrzenie

ogromne są ludzkie serca


* wszystkim darczyńcom wiersz dedykuję

6 maja 2017





lubię kiedy jesteś

tak lubię kiedy mnie wzrokiem dotykasz
w nagłym zauroczeniu znaczysz ścieżki
w oczętach masz wtedy radosne łezki
w tym zniecierpliwieniu ślinę połykasz

tak lubię kiedy twych uczuć medykant
przylega nawet na serca obrzeżki
wtedy nie ważne już są różne grzeszki
wzbijam się w górę i radość spotykam

tak lubię kiedy miłością przylega
na łapce pierścień kwiatem ozdobiony
każdy z daleka go szybko spostrzega

tak lubię kiedy dziś na mnie polegasz
rozsiewasz wokół zapach róż czerwonych
z uśmiechem który do szczęścia podżega

28 marca 2017





autoportret II

staram się być
chociaż wciąż jest pod górkę
jak ten kwiat jestem

z pozoru brzydki - odstraszam powłoką

to nic
przecież posiadam ukryte wnętrze
głęboko - tak trzeba

jestem inny

nietypowo widzę i czuję
w myślach zapisuję obrazy

dobieram smaki

empatia sprzymierzeńcem
nie pozwala na kolejne potknięcia
na przekór losowi - siłą woli

jestem

8 luty 2017





jedyna

w purpurze skrywasz marzenia
czekasz  - wciąż osamotniona

na spełnienie

wciąż narastających uczuć
pomiędzy zmysłowością płatków

kiedy

rozchylasz kwiat pragnień
jak chleb dojrzałych

intymnym wypiekiem

rozsyłasz głodu aromat -
unosisz tęsknoty żądze


piękniejesz wtedy - we mnie

7 luty 2017





szron wyczekiwań

spójrz tylko miła jak ogromnie tęsknię
mróz oczekiwań już przyodział myśli
bardzo daleko ode mnie wciąż jesteś
na noc poczekam - pewnie znów się przyśnisz

w snach zawsze razem na rozkoszy łożu
splatamy ciała w zakusach zmysłowych
w nich zmięta pościel oswaja namiętność
i nie ma tabu w tym grzechu alkowy

z należną gracją upajamy siebie
brzmi niekończąca się pragnień symfonia
a kiedy rosy krzyk wypełni rozkosz
stopnieją płatki na mych siwych skroniach

1 luty 2017





ust oczekiwanie

pomóż mi powstać - unieść się w uczuciu
chwyć dłonie spragni0ne miłości dotyku
otwórz się na wiosnę - na wspólne chwile
we wnętrzu poczuj aromat lubczyku

a kiedy w spleceniu serc już pójdziemy
tam gdzie ta radość i szczęście dojrzewa
zrzucimy zieloność - zakwitną zmysły
promienne słońce też będzie ogrzewać

zamieszka namiętność w nas jakże dzika
zraszana wilgocią we wspólnym grzechu
pomimo przeszkód co dodaje życie
na zawsze złączeni ciepłem oddechu

28 stycznia 2017





dłonie

otaczasz mnie uczuciem
wilgocią ust namaszczasz
dotykasz niewinnością
zmysłowym deszczem zraszasz

poruszasz w przeznaczeniu
schowane dzikie żądze
namiętność rozprowadzasz
kiedy po płatkach błądzę

a potem gdy zmęczona
wtulasz się w me ramiona
wciąż w szczerych oczach widzę
jak pragniesz być spełniona

wypełniam każdą wolę
łaknienie zaspokajam
oddaję pasji talent
miłością nas upajam

28 stycznia 2017





pośród

lubię gdy się rozchylasz
zmysłami otwierasz płatki
kiedy witasz czułością
w afekcie zrzucasz szatki

uwielbiam się zanurzać
językiem rozkosz smakować
w uroczym wnętrzu krzyku
twą rosą się delektować

przepadam za tym kwiatem
w noc każdą i o poranku
napełniam go spełnieniem
z wilgoci ust bez ustanku

a kiedy w namiętności
naprężasz miłosny woal
zachwycasz szczytowaniem
naporem jęków tyloma

27 stycznia 2017





nim przyjdzie wiosna

z czułością patrzę - chociaż zwyczajnie
na różę uczuć

w tym ślicznym kwiecie

bolesne kolce kaleczą duszę -
przysiadł na pąku

z radością motyl

dziś na niej śniegu
płatki topnieją - łzy niecierpliwe

zraszają korzeń

przysiądę w ciszy - nasączę myśli
przecież tak szybko

umyka życie

16 stycznia 2017





pełnia wzniesień

przychodzisz pragnieniem o świcie
przynosisz uczuć dotyk
zamieniasz tak zwykłą codzienność
na pożądania narkotyk

wspinaczką do pięknych pagórków
dłonie wędrówkę wszczynają
po drodze już pełnej zachwytu
zwieńczenie usta muskają

a potem schodzą w dolinę
do płatków w rozkosznej wilgoci
tam cała ogromna namiętność
gejzerem wybuchnie szerokim

w uroczym kwiecie trwa burza
fontanny kropel spadają
razem w krzyku spełnienia
miłosną muzykę grają

14 stycznia 2017





usłyszałem wierzby łkanie

ósmy rok się zaczyna
gdy  nóg nie potrzebuję  - by iść

po trudów ścieżce
 
niczym na pękniętej życia szynie
wypadłem z torów marzeń

z prędkością ekspresu

na oczekiwań kamienistym nasypie - leżę
próbuje się podnieść

nie potrafię

jednak nie tracę wiary
rozsyłam uśmiech i dobrą nadzieję

jestem

jak ten ptak z pokorą
wciąż ufny i silny - wypatruję

ciebie

13 stycznia 2017





w kąpieli wiatru

zmysłowym kwiatem jesteś otwartym
powabem kusisz na uczuć łące
w gejzer zamieniasz źródlane krople
kiedy w dotyku są dzikie żądze

muskane płatki szybko rozchylasz
gdy czujesz ciepło chciwe z języka
biodra łodygi już czynią tańce
rozkoszna zabrzmi wkrótce muzyka

pomiędzy grzechy tak popełnione
zroszeniem pąka jesteś w zachwycie
wdzięcznie rozkwitasz wabiącym drżeniem
nasączasz łaknień smaki sowicie

12 stycznia 2017





w szczelinie serca

wzrastają wspólnie słońcem pieszczone
z jednej łodygi pną się uczucia
ja - już zmęczony życiem staruszek
ty - ciągle w pąku zamknięta róża

z deszczu którego ciągle za mało
krople miłosne przecież nas koją
świtaniem każdym jesteśmy jedno
z liści korona trwałą ostoją

wysuwasz płatki - darzysz rozkoszą
a kiedy świeci na niebie księżyc
wtedy na nowo powstaje czułość
kwiaty też mają zmysłowy język

10 stycznia 2017





wiem jak smakujesz

opuszczona usychasz
zamykasz pąk oczekiwań

w osamotnieniu

zrzucasz płatki
bez ust spragnionych dotyku

pomiędzy

spierzchniętym wczoraj
i nadzieją dzisiaj

zaczerpniesz

życiodajne krople
z trwałych korzeni uczuć

na jutro

10 stycznia 2017


2016 Rok




poza gestami

ta tęsknota zabija
obnaża skrywane uczucie

kiedy flakon wysycha

jednak kroplą nadziei
czas się staje

w pustych dniach

na skrawkach wyobraźni
wymalowane obrazy

  miłosnym pędzlem

pragnieniami ukrytymi w sercu
na oczekiwanie

może kiedyś...
może kiedyś?!

wielka niewiadoma

21 grudnia 2016





drgnięcia

nie mogę zapomnieć
ust w tamtym dotyku
jak puch delikatnych
na miłosnym wietrze

nie chcę już odrzucić
wspomnień tak tajemnych
na drżącej skórze
w pocałunkach szczerych

uspokoić się nie da
tych emocji bycia
kiedy w gestach czułych
muśniecie zwycięża

przewidzieć dziś pragnę
zmysłów posunięcia
wśród spojrzenia chwili
na ciała woalu

20 grudnia 2016





bez pośpiechu

wnikam powoli
wyzwolonym uniesieniem

pożądam

rogiem obfitości
rajski ogród otwieram

zostawiam

na ścieżkach ciała
wciąż nienasycone usta

smakuję

nabrzmiałe zmysły
w aromacie spełnienia

kroplą

w błądzącym języku
pośród krzyku rozkoszy

jestem

13 grudnia 2016





bądź mi jasnością

wiem że przyjdziesz
przyniesiesz słońca południe

w ustach

smak wschodów
namaszczonych pocałunkiem

połączonych

zmysłów upojeniem
w gestach nienazwanych

kiedy

płatki rozchylone
wypełnią ciszy śpiew

spełnieniem

16 listopada 2016





  na górnej półce

karmisz spełnieniem
pośród wynurzeń

oplatasz

doznań rozkoszą
kiedy dotykam

ustami

dnia pragnieniem
w grzechu powszednim

rozkwitasz

pomiędzy oddaniem
pod zmysłem dłoni

jesteś

15 listopada 2016





słabość

lubię te wspólne rozmowy
kiedy krąży uczucie - pośród
niedomkniętych powiek

w pocałunku

lubię dreszcz przenikający
na karku oczekiwań - dotyk
gestem umiłowania

na wskroś czułym

lubię zanurzenia zapach
gdy smakuję rozkosz - pomiędzy
płatków nasączeniem

w pożądaniu

lubię ten urok spełnienia
na  ekstazy kwiecie - otwartym
przez doznań łaknienie

w ukochaniu

8 listopada 2016





przedświt

otoczona
liśćmi uczuć wspinasz się -
patrzysz na dni kolejne

wzrastasz
wciąż niewinna -
pieszczona słońca namiętnością

rozsiewasz
wokół miłości pyłek -
w zmysłów zatraceniu

przyciągasz
odziana bielą uczuć -
odurzeniem babiego lata

21 października 2016





opadają kasztany

wciąż się pochylasz - do mnie
liścia bez barwy w życia jesieni

kusisz zapachem

otwierasz niewinności płatki
na ciepło

promienie uczuć owiane nadzieją

smakujesz
nietuzinkowe doznania

jesteś

powrócę wiosną -
ubrany w miłość

dotykiem będę - dla ciebie

21 października 2016





nadziejo

odeszłaś latem - powróciłaś jesienią
jeszcze ciepłą i delikatną
jak lot motyla

do kwiatu

nasączonego miłością
na jutro i dni kolejne

wyzwolona

rozchyliłaś różowe płatki -
dotknąłem pospiesznie
spijałem z czułków nektar
wchłaniałem aromat

rozkwitłem

pomarańczową euforią -
jestem

pomimo

18 października 2016





lustro

stajesz się odbiciem - mnie w tobie
niepozornym kwiatem
na łące zapomnienia

w snach przychodzisz
ubrana jedynie w pragnienia
zapach rumianków przynosisz -
kiedy całuję

czuję na karku delikatną dłoń
w geście pożądania

mówią tylko oczy - maślane
w akcie spełnienia

rozgrzeszona
modlitwą namiętności

17 października 2016





zetknięcie

w miłosnym dotyku
złączone płatkami
dwa uczuć kwiaty rozkwitłe

bez samotności chwili pragnące
takiej z rabaty pożądań

na czułym paluszku
w łodyg ożywieniu
rozkosz otwiera kielichy

z finezją namiętną są pocałunki
oddane na puchu tęsknot

wznoszą do słońca
płomienny apetyt
błogostan niebiańskich uniesień

słodycz nektaru spijają zachłannie
spragnione siebie wzajemnie

14 października 2016





pomiędzy

wciąż mówisz że tulipan
to kwiat który jest boski
bo wiosną w uczuciu zakwita
zmysłowe użycza kąski

ja twierdzę że tylko róża
bogów nektarem wciąż trąca
kiedy ustami dotykam
jest tak rozkosznie pachnąca

a my jak te dwa kwiaty
złączone wspólną łodygą
pomimo losów przeszłości
wskrzeszamy miłości ogniwo

zrzucamy wspomnień plamki
na liście drżące tęsknotą
znikną z pnącz inne pędy
kiedy się płatki splotą

13 października 2016





chwila

zmieniłem istnienia barwę -
wkrótce w przemijaniu opadnę

pomiędzy losu koleinę

śnił mi się park kolorowy
z ławeczką pocałunków
ruda wiewiórka
na kasztanowym drzewie

odeszło
przeznaczenie w drogę nieznaną -
pożegnania alejką

oddalony
w przemijaniu opadnę

niebawem

9 października 2016





wyobcowany z marzeń

opuszkami palców wzbogacam sny -
nad ranem otwierane

zapewniasz
że będą jeszcze ciepłe noce
na przekór jesiennej melancholii

rozkwitasz
pomiędzy uczuć kroplami

a ja

jestem obok - wciąż zamknięty
moknę
pod wspomnień parasolem

słone łzy przemijania

kiedy drżysz
płatkami rozkoszy

nie mojej

9 października 2016





bez słowa

przez okno zagląda słońce
na wskroś parzy niemożliwością

chwili

strąca ponurą rzeczywistość -
po omacku wyobraźnią błądzę

widzę obrazy

w jesiennych barwach zapisane
czuję wiatr z okien przeciągu

wtedy

uwiera bezsilność
pomiędzy było a nie będzie

gdy

nie potrafię pozbierać
spadających na parapet liści

3 października 2016





wciąż

zasiedziałem się w życiu -
próbuję ciszę ogarnąć wzrokiem

nie dojrzałem jeszcze

by iść dalej - pofrunąć wyobraźnią
na szczyt marzeń

chociaż

doświadczeniem opierzony
mam nieustającą nadzieję

jednak

sam siebie nie rozumiem - kiedy
nie wiem na co liczę

przecież

zbyt długo
w życiu się zasiedziałem

3 października 2016





niby ja

to drzewo jest takie samotne
smagane wiatrem - milczy

udaje pokorę

deszcz skojarzeń pogłębia pustkę
przygania chmury

nie pragnie współczucia

pnie się do góry pomimo przeciwności
wystawia rozpaczy gałęzie

wciąż wierzy

wyobcowane w blasku zachodzącego słońca
wypuszcza listki nadziei

nieustannie marzy

26 września 2016





spotkałem się z nocą

wspólnie sny przymierzamy
tak obce

ona - zaborcza
ja - w pokorze

przeraża niezrozumienie
rozbieżność myśli

lojalność czynów nie popłaca

zachodzące słońce nie moim horyzontem
nad falami oczekiwań

cisza

bezdech w oczy zagląda
niepokoi

już pora - kusi morska głębia

26 września 2016





jest tu i teraz

próbuję głaskać rany nie mojego sumienia -
wypełniać  nadzieją

udaję człowieka

mrok - jakiś dziwoląg
kiedy ogarnia spojrzenia lepszych ludzi

w szyderstwie

są  jak kamień na drodze
czyhają w potknięcia zasadzce

mam marzenia

niezrealizowane błądzą
pośród zeschniętego jestestwa

wciąż na próżno

wyblakły tęczy kolory
trudnym oczekiwaniem

zaszło słońce

26 września 2016





samotny ptak

przyglądam się sobie -
ponurej powłoce okalającej kalekie ciało

codziennie

nawet nie wiem kiedy
zakochałem się w lustrze
tak po prostu - z nadzieją

a ono w szczerości swojej
trzykrotnie się zaparło

przestań
nie chcę - odpowiedziało

ze złamanym skrzydłem
odszedłem w ciszę -
bez oczekiwań

jutro umyję okno

26 września 2016





na progu jesieni

oplatasz uczuć siecią
wstrzymujesz przemijanie

dotykiem

dochodzisz na źdźble tęsknoty
pomarszczonym czasem

kiedy

łodygę tak już kruchą
owijasz obcowaniem

pomiędzy

namiętną więź łączącą
wspólnym bytowaniem

cielesność

obrasta tu i teraz
uściskiem spowita

trwanie

23 września 2016





opuszkami

  zbliżam siędo ciebie - kwiatu miłości
zapuszczam w krainę rozkoszy

smakuję

próbuję dosięgnąć końcem języka -
rajskim nektarem pożywić

jestem

posilony zaróżowionymi zmysłami
aż po radosny krzyk spełnienia

dotykiem

czułki wystawiam na pokuszenie -
pomiędzy płatków rodzącą się wilgoć

czuję

22 września 2016





naznaczona uczuciami

co noc rozkwitasz umiłowaniem
otwierasz cielesności płatki
wznosisz się dumnie pośród trawy
w afekcie ścielesz miękkie łoże

zachwycasz zmysły pięknym kwiatem
do grzechu kusisz księżyc luby
muskasz z czułością roślin pędy
skraplasz nektarem lico śliczne

uwodzisz zmyślnie - bez ogródek
zachęcasz rajską swą alkową
wypełniasz żądzą każdy wieczór
wilgocią pąka wzniecasz wizję

19 września 2016





poranna tęsknota

tak bardzo wtuleni w siebie
ty namiętności kropla - ja wschodzący liść

oswajamy niemożliwe

kiedy zbliżenie w czasie
dotykiem ust zniewala -
dążeniem napełnia rozkosz

poznajemy gładkość zmysłów

obłaskawiamy zmęczoną noc - świtu rosą
w niekończących się doznaniach

pomiędzy

łaknieniem a wyobraźnią
stajemy się jednym życiem

w realności otoczce

18 września 2016





na brzegu filiżanki

próbuję oszukać czas -
bez zysku zastanowienie

pomiędzy cukrem a łyżeczką
bezczynność pełna niedomówień

kawa stygnie w oczekiwaniu

zaczynam żyć dalej -
próżny pośpiech na wnikanie

poza kredytem przemijania
wspomnień raty
z niekończącym się oprocentowaniem

drwię z jestestwa

bezcelowość skrępowania
dzień po dniu z nadzieją

na dotyk myśli złączonych
we wspólnym uścisku

kwitnące pelargonie

17 września 2016





na próżno

niekiedy
siadam przy parapecie
patrzę na liście w kolejnych barwach -

tak zmienne

wtedy
marzę o dalekim spacerze
takim rozciągniętym w czasie -

do parku

przecież
wolno mieć swoje pragnienia
gdy okno zbyt wysokie by wypaść -

na murawę

w wyobraźni
widzę już szeroką aleję
pośród kasztanowych odcieni -

na wskroś

jednak
rzeczywistość jest bardziej okrutna
popycha wózek bezwzględną chwilą -

gdy inni

16 września 2016





bojaźń dotyku

zdejmuję melancholię
głodny ciebie przenikam
pocałunkami błądzę - marzę

ogrzewam oziębłość - w bierność uciekasz
jak mantrę powtarzasz
z ust przekaz

wstyd obnażony
nie było - nie będzie
słowa kaleczą duszę

głęboka wilgotność -
rosa niespełniona
w blokadzie do liścia przylega

ogromny ciężar
niemocy zasłona -
uległość ramiona zamknęła

7 września 2016





szczypta

pachniesz pożądaniem kiedy
płatków dotykam -
w tęsknocie

muskam rozkoszy pręciki
namiętnym źdźbłem -
pomiędzy

w otwartym pąku czekasz
bezgrzeszny krzyk -
na wietrze

spełniasz się chociaż jestem
ulotnym puchem -
ziarnem

6 września 2016





bezkres

czułkami
głaszczę twoją dojrzałość -
próbuję owoc zasmakować

zbyt delikatny - nie potrafię

poczekam w pokorze
na przystępną chwilę -
mocy nadzieję

z wiarą w lepsze jutro

uplotę z nich
paciorki kolejnego różańca
na wspomnień modlitwy

nie moich pacierzy

3 września 2016





jestem zielonym liściem

dojrzewasz w miłości ramionach
promieniami uczuć pieszczona

wciąż kwitniesz

skubię zmysłowe ziarenka -
do ust nabieram bez pospiechu

językiem smakuję

A ty - ukryta w żółtym kwiecie
przyzwalasz na tą delicję

zrzucasz otoczkę grzechu

spełniona karesem dotyku -
nektarem boskim się dzielisz

łona aromatem

w jesiennym zapomnieniu
aż po krzyk - jesteśmy

razem

2 września 2016





próżnia

smakowaliśmy siebie powoli
bez zbędnego pośpiechu
krok po kroku
odkrywaliśmy uczuć tajemnice

ogrzewaliśmy
dłonie w kominku przeznaczenia
w mroźne zimowe poranki

słuchaliśmy
szeptu wiosennego wiatru
pośród treli radosnych ptaków

zbieraliśmy
letnie plony gorącej miłości
na łące zapomnienia

wzrastaliśmy
ja -dojrzałe grono
ty - kropla nadziei

przyszła czcza jesień
w pięknych kolorach

nastała pustka

1 września 2016





zjawiskowa

przyszła - w kwiecistej sukience
otulona promykami mijającego lata

usiadała

w milczeniu
ze smutkiem w pięknych oczach

nieprzystępna

zamknięta
pośród suchego pędu

pomimo ust dotyku
przybliżyła jesień

odeszła nadzieja - pozostał sen

31 sierpnia 2016





autoportret

rozpoznasz mnie po wąsach
w piersiach zanurzonych -
wspomnisz odległe chwile

rozpoznasz mnie po oczach
przenikających ciało -
zadrżysz w podnieceniu

rozpoznasz mnie po ustach
przy zmysłowym kwiecie -
poczujesz rosy krople

rozpoznasz mnie po dłoniach
błądzących w oczekiwaniu -
niecierpliwym dotyku

rozpoznasz mnie po włosach
przykrytych kapeluszem -
siwej głowie poezji

21 sierpnia 2016





uniesione echo

nić uczuć snuję - pomiędzy
co było a wydarzyć się może

zrzucam paski - kiedy
dotykam pożądaniem

drżysz

w miłosnej sieci -
na spełnienie czekasz

pragniesz

kropel pająka - pośród
zmysłów eksplozji

jękiem - otwierasz
rozkoszy niebo

codziennie

20 sierpnia 2016





dedykowany sekret

wypowiadam cię dotykiem
układam fioletem marzeń -

kiedy

wsuwasz się niepostrzeżenie
w sny nad ranem

błądzisz ustami

poufnym spełnieniem
oznaczasz chwile -
w pożądania alkowie

otwierasz

tajemnicę pośród
zawiłego pytajnika -
w sobie

rosą - umykasz
by w pragnieniu powrócić

19 sierpnia 2016





malinowy raj

jakże uroczy ten owoc z krzewu
dający rozkosz dla ust spragnionych
spadasz ku zmysłom w czerwonej szacie
kusisz powabem  w soczystej toni

podniecasz myśli rozkojarzeniem
szybko do uczty nakłaniasz język
dojrzały owoc ujmuje pięknem
odurza smakiem w ciele zamkniętym

oczarowany wyssać próbuję
intymny nektar z kwiatu płynący
już pobudzony wonnością wzniosłą
czekam w uczuciu się gromadzącym

14 sierpnia 2016





osnowa biedronki

jestem trawą
- łodygą przytulną

kiedy

dotykasz czułością -
zasypiasz w objęciach

spragniona

pocałunków rozkoszy
- pieszczoty wąsami

pobudzona

wydajesz jęki
pośród nocy zmysłów

dopełniona

zrzucasz kropki
z głębi wydobytej

żądzą

13 sierpnia 2016





wytrzymałość

opływasz dookoła
mnie - drzewo samotne

pośród biegu czasu

mam korzenie silne
w wodzie obnażone

pochylam się słońcu

pośród ziemi lichej
w nadziei mlecz rośnie

kora szorstka życiem

nie złamią mnie wichry
ani zimy w lodzie

bezlik mocy niosę

12 sierpnia 2016





w cuglach przeszłości

nie mogę sobie przypomnieć
smaku leśnych malin

a rozpływały się w ustach przecież

zapomniałem zapach grzybów
skwierczących na kuchennej płycie

a unosił się w całym domu

umknęła z pamięci sylwetka dziadka
w codziennym obchodzie lasów

a niekiedy mu towarzyszyłem

tamtych wcieleń z przeszłości
teraz nie mogę zrozumieć

a wciąż takie żywe wracają

nie widzę stawów wokół gajówki
wypełnionych darami natury

i chłopca na moście drewnianym

11 sierpnia 2016





szczodrość

unosisz się na uczuć tafli
zachwycasz pięknem

rozkwitasz

do słońca się uśmiechasz
rozłożystymi płatkami

promieniejesz

czerpiesz zmysłową siłę
z łodygi pragnień

opływasz

chcę być hojnym talerzem liścia
wokół kwiatu rozkoszy

przyjmujesz

3 sierpnia 2016





niby mezalians

flesz
utrwalił tulipana dostojność

potęgę

w pragnieniu
rozkwitł ponad miarę

płatkami

muskany
czułym dotykiem biedronki

wzrasta

zmysły
otwiera kroplami rosy

żyje

2 sierpnia 2016





euforia w czułkach ukryta

masz w sobie tyle piękna
wznosisz się w żółcieniu

marzeniami
sięgasz nieba

niczym motyl przysiadam
muskam uczuć skrzydełkami

zbieram
zmysłowy pyłek

starasz się być pomiędzy
zniewoleniem wczoraj

i jutrem niewiadomym

przecież
to dzień przyszły

skosztuj miłości nektaru

odrzuć zbyt ciężką
kurtynę strachu

patrz - namiętność
wciąż czeka

21 lipca 2016





opowiadam  cię dotykiem

fonetycznym brajlem
po ciele błądzę

palcami -
w szepcie wyobrażeń

zasłuchana w baśń uczuć
pocałunkami odpowiadasz

smakujesz zmysłami

w błogości spijasz
słodycz uniesień

niebiańską ekstazą

pachnącym kwiatem
- jesteś

20 lipca 2016





mocą pragnień jestem

wciąż osamotniony pośród wyobrażeń
wspinam się do słońca
do uczuć promieni

opoką łodygi w pełnym zaufaniu
poza niemożnością
bardziej silny stoję

wtulony w źdźbła trawy wysokiej wokoło
łapię oddech wiatru
od ciebie płynący

a gdy sercem szczerym przyjdziesz o poranku
upleć proszę z tęsknot
bukiety rumianku

16 lipca 2016





dogasającym świtem

daję niepełnosprawną miłość
w kulawych krokach - niby idę

w miejscu

kradnę chwilę grzechu
z konfesjonału zatracenia

wciąż

uczucie niewinne
pomiędzy słów koralikami
- pacierzem dnia

wyczekiwanie

kusi zapach rumianku
na nagich ramionach

potyczka

spragnionych ust
na sutków odległość
- pomiędzy pożądania modlitwą

dotyk

15 lipca 2016





w nieprzewidywalności jutra

jak ten gołąb jestem

buduję gniazdo
dom naszej miłości

na niwie cichych pragnień

gromadzę uczuć łodyżki
małe i te większe

uplotę doznań łoże

pochwycę piórka
z wiatru podmuchów

wymoszczę spełnienia pościel

i gdy już będziesz
jedynie dla mnie

zatracę się w ust namiętności

jeżeli tylko będziesz
aż po świt ciała

rosy czułością

14 lipca 2016





smak odnaleziony w pamięci

na linie życia siedzę
wpatrzony w dal - czekam

aż przyjdziesz

ubrana w czułość
ust spragnionych

wilgoci

wiatr przynosi zapachy
delektuję się nimi

na zapas

dni kolejnych - samotnych
w oczekiwaniu

ciebie

w miłosnym gnieździe
namiętności

będę

13 lipca 2016





wiatrem przychodzisz

przez okno spoglądam
tej nocy w oczy
i marzę że obok mnie jesteś

skrzypi kanapa
w jęku samotnym
kot na niej się tylko wygrzewa

o drugiej w nocy
kłóci się zegar
tykaniem porządek burzy

pod ścianą gdzieś chrapie
ogromny agregat
czas przeszły bardzo go znużył

złączony horyzont
serca przytula
karmi porankiem cudownym

nic się nie dzieje
to miłość dojrzewa
wiatrem - melodią uczuć

11 lipca 2016





pod powiekami

widzę jak inni zachodzą
snem wspólnym

spełnieniem

dotykiem usta drażnią
pocałunkiem wiecznym -
w sobie szczęśliwi

ufni

widzę rąk drżenie -
w atłasie ciała
odkryta tajemnica

pieszczotą

przytulenie nocy
przed czułym porankiem
- rosą oczekiwań

wymuskaną

widzę zapachy -
nie moje smaki
w innych ramionach

nie patrząc - widzę

10 lipca 2016





podświadome oblicze

przysiadam na pąku
ja - niby motyl
nieprzyzwoitości modraszek

spijam nektar

otwieram nagości suwak
upojony aromatem i smakiem
- jestem

pragnieniem
zapisuję w wyobraźni obrazy

kolejne

pięknieję szczęściem -
pomimo ust milczenia
dotykam

w kwiecie
istnieję wewnętrznie

9 lipca 2016





do szczęścia zamknięte drzwi

codziennie szukam sensu
innego wytłumaczenia

w myślach powracam -
do kiedyś
 
na kwiecie przysiadałem delikatnie
- spijałem nektar
dotykałem czułkami
- gdy pragnęłaś

dzieliłem się sobą

jeszcze wczoraj
barwny motyl - pośród

dzisiaj
w płomieniu marzeń się spalam

zginęły zdjęcia wyobrażeń
- zwyczajny ja

nijaki

8 lipca 2016





niecierpliwa próżnia

zapisuję kolejne strony
te smutne i te radosne

z mozołem wspinam się ku górze
dzień za dniem - do ciebie

po łodydze słońca

niczym biedronka mała
- szykuję skrzydła

wiem że jutro
może pojutrze - pofrunę

marzeniami

potem już spaść mogę
tylko pozwól Panie

na ten dzień jeden
- jedyny

7 lipca 2016





ostu tęsknota za wylęknioną muszką

przyjdź do mnie jeszcze
przynieś zapach lata

spójrz w oczy niebieskie
troskliwym uczuciem

a ja

w pragnień wietrze
pogładzę językiem

twój kolejny zachwyt
pomiędzy udami

wtedy

rozrosną się w ustach
strzeliste pagórki

na ołtarzu zmysłów
oddania tykanie

proszę

podartym jestestwem
samotności ciszą

przynieś zapach lata
kiedy przyjdziesz jeszcze

5 lipca 2016





ciszy wołanie

ubrałem samotność
w koszulę wspomnień

rękawy skropiłem łzami

włożyłem echa
przydługie spodnie

kanty zbyt ostre na nich

miedzy brzozami
rozpocznę spacer

zaczerpnę siłę na jutro

obejmę drzewa
wszystkimi myślami

przytulę wizją smutną

wyjdę naprzeciw
pragnień i marzeń

przywitam los okrutny

poczekam w ciszy
na czas łaskawy

ciągłą nadzieją ufny

27 czerwca 2016





echo tamtego ja

jestem jak konar drzewa
zbyt wcześnie ścięty

pomimo

puszczam nadziei pędy
- ogromną wolę życia

kiedy

promienie uczuć
codziennie leczą rany

pomiędzy

osuszonymi łzami
na bruzdach wspomnień

wciąż

idę w przyszłość
momentem - chwilą

jestem

konarem drzewa
- zbyt wcześnie ściętym

25 czerwca 2016





bez słowa

co noc się pojawiasz
przychodzisz bez słowa

w spełnienia pragnieniu
drżysz łodygą sztywną

dotykasz namiętnie
bezwstydnością grzechu

namaszczasz muśnięcia
zwilgotnieniem skóry

puchem uczuć dzikim
wznosisz ponad gwiazdy

w poruszeniu ziemi
tkliwością zaklęta

15 czerwca 2016







 

Zegar tyka, czas ucieka  
   
Zaznacz  
 
 
Kontakt:  
  janusz.1957@wp.pl  
Kilka słów o mnie  
  Ur.26 grudnia 1957 r. w Kielcach.

Z wykształcenia budowlaniec (Technikum Budowlane).
Przez wiele lat był właścicielem dwóch prywatnych przedsiębiorstw.

W 2009 r. uległ wypadkowi komunikacyjnemu, a od grudnia 2011r. porusza się na wózku inwalidzkim.

Przygodę z poezją zaczął już w szkole podstawowej, lecz pisał tylko do szuflady

Po wypadku zaczął publikować swoje wiersze na portalach internetowych oraz fb.

Jest założycielem i właścicielem Portalu poetyckiego http://e-skwerekpoetow.pl

W lipcu 2016r, wydał drukiem debiutancki tomik poezji zatytułowany "Taniec chaosu".

W październiku 2017r. ukazał się drugi tomik poezji zatytułowany "Obok".

Szczęśliwy dziadek wnuczek.
 
Stronę odwiedziło 14857 odwiedzający - dziękuję
Wszelkie prawa autorskie zastrzeżone
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja