|
 |
|
Nawigacja |
|
|
|
|
|
 |
|
TĘSKNOTA |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
⇔
spóźniona jesień
każdego dnia
noszę cię w serca kieszeni
schowana pośród wierszami
zdajesz się przenikać
gonisz mnie
niczym płochy balon na dnia sznurku
a może nawet przed sznurkiem
bo nic wiadomym już nie jest
kiedy przyjść próbujesz
los niełaskawy wciąż straszy
i tylko w wyobraźni
pozwalasz scałować
śnieżne płatki z powiek
bez innych okoliczności
11 grudnia 2017
⇔
na niewidzialnych rozstajach
przeraża cisza -
nawet deszcz przestał padać
za oknem możliwości
straszą nagie drzewa
a jeszcze wczoraj
na ich ramionach siadało słońce
kiedy tuliłem
syciłaś się moim ciepłem
pośród ust zbliżenia
lecz dzisiaj
w potknięciach słów
nie słychać uciekającego czasu
bo przecież
mgielny woal
oplótł serc przeznaczenie
26 października 2017
⇔

spokój
ma drugim piętrze
odgrzewam marzenia
z nadzieją patrzę przez okno
tyle już wiosen
i jesieni życia
przemknęło pomiędzy palcami
lecz przecież wkrótce
ubiorę nogi
pójdę w słońca kierunku
pogłaszczę kota
którego nie mam
pomruczę z nim kołysankę
przyniosę uśmiech
odkurzę uczucia
roztańczę twe włosy na wietrze
18 czerwca 2017
⇔
20016 r.
*****
nim wstanie świt
zsamotniało ciepło
na poduszkach marzeń
po drugiej stronie okna
już noc
w walizki wspomnień zagląda
jak zwykle nierozpakowane
z dnia
przeszłego
zastanawia brak
uśmiechu
wyleniały kot
na wyleniałym dywanie
miauczy wyleniałą serenadę
nie wiem komu
i po co
7 kwietnia 2016
niekiedy nocą
wychodzę na spacer
z myszą na długiej smyczy
niewiele wyższy -
zaglądam we wszystkie dziury
nie ma w nich sera
- same pułapki
zastawione przez życie
proporcjonalny w głodzie kot
porwał towarzysza
mojego
tylko on
będzie miał śniadanie
może
lepiej się już obudzę
6 kwietnia 2016
wypłowiała oczekiwań farba
zniszczeniu uległ obraz
marzeniem malowany
co noc
wtedy cisza
próbuję zdążyć
o krok być wcześniej
przed aniołem stróżem
pod prąd możliwości
nie wiem czy podołam
on ma skrzydła
ja bez napędu wózek
nie tracę nadziei
28 marca 2016
marzenie wrażliwością cerowane
próbuję być - na czas
a on tak umyka
trudno gonić kiedy
kiedy ja to ja
nikt więcej
czuję i myślę
a może to złudzenie
starca w opętaniu nadziei
widzę
chabrowy dywan
kiedyś pewnie
wejdę
16 marca 2016
regaty życia
zbudowałem arkę
zacumowałem w świadomości
chciałem zebrać
a może zabrać
- otoczyć opieką
przeliczyłem się wiarą
bez pokory
pochłonęła otchłań
na dnie
też jest życie
11 marca 2016
letarg na krótką chwilę
trwa martwy sezon
bez zimy chociaż sypnęło
dojrzewa błoto
na jutro z bocianami
jeszcze zbyt zimno
na nowe życie
pora by ogrzać sercem
schowane przebiśniegi
w kokonie dni
pod chmur dywanami
iść ku radości
25 lutego 2016
pustka w ramionach ciszy
zamknęła
swój kwiat czarna róża
przysiadła na ogrodu rabatce
- nie mojej
mrok nocy ostrzy kolce
rosa smakuje inaczej -
gorycz wypełnia usta
sucho zapłakał księżyc
- w trwodze
3 luty 2016
nie wypełniły się jeszcze świece
ciągle ich mniej
- we mnie
parzy świecznik
blaskiem ogarka
knot zbyt krótki
na dalsze życie
spowszechniał dzień
cudu nie będzie
a ty
przeglądasz się codziennie
w słonych łzach
smutek
okrywa oczy
w kolorze wiosennych fiołków
1 luty 2016
pragnę się zamienić w pazia
spoglądam na świętego
wisi na ścianie
przybity modlitwami
martwe ma oczy - zjadł wiarę
a ja frunę
z podciętymi skrzydłami
- patrzę
łopocę na myśli wietrze
motyl nieugięty
24 stycznia 2016
blask roztacza wizję
na końcówkach rzęs przysiadł świt
- w nie moim poranku
dotyka bólem
w oknie mgła świat przysłania
- taka samotna
na śniegu płatkach
parzy światło z żarówki
- jest sztuczne
w albumie myśli
oczy nie przywykły jeszcze do jaskry
- zwężają wspomnienia
jak ja
22 stycznia 2016
jakoś jest duszno
kłódka solidna
trzyma na uwięzi
zamknięty we własnych myślach
błądzę
na nic luksusy
- niby wolność
kiedy ściany cztery
i okno zaparowane tęsknotą
za światem otwartym -
wiatrem a nie przeciągiem
codziennie marzę
- ból duszy
sen nie nadchodzi
lubię w dół schody
zbyt wysokie są pod górę
zostanę w złotej klatce
9 stycznia 2016
marzenia
usłyszeć
szum rosnącej trawy
w której zamknięta jest
zagadka istnienia
poczuć zapach ziemi
skąpanej w porannej rosie
złapać w dłonie wiatr
kiedy tęsknota
muzykę serca niesie
dotknąć nieuchwytne
patrząc prosto w oczy
opadły z drzew liście
zbyt dużo pragnę
nadzieja zmieniła oblicze
28 grudnia 2015
Na przekór
W tych płatkach śniegu jest tyle radości,
puchem pokryte są wszystkie drzewa.
Buzię muskają, spadają czule,
mnie ich tak bardzo dzisiaj potrzeba.
Mokrego dotyku na zmęczonej twarzy,
niechaj na przyszłość uśmiech rozjaśnią.
Wspomnę z dzieciństwa jodłę zieloną,
staną się tamtą, zimową baśnią.
Powrócą chwile marzeń i pragnień
w kolędzie życzeń, zapachu sianka.
Przy wigilijnym stole siądziemy,
chociaż w oddali, to w serc załamkach.
16 grudnia 2015
dookoła
kiedyś tak blisko
dzisiaj z oddali
tęsknie patrzymy na czas miniony
kiedy to pszczółki wesoło fruwały
zbierały nektar
w słodyczy moment
były motylki
i trele ptasie
które szumiały wesoło wokół
pewnie znajdziemy ścieżkę przyjazną
znów nas połączy
wiosna kolorów
ujmiemy w dłonie
serca spragnione
złączymy usta na łące marzeń
15 grudnia 2015
niebyt
stanąłem przy latarni i zmrużyłem oczy
dziwny dreszcz przebiegł
przez zmarznięte ciało
taki samotny pośród cichej nocy
światełko ciepłem
bez przerwy mrugało
śnieg zmroził buty chociaż delikatny
osiadał puchem
na drzewa koronie
noc pieści myśli dzisiaj niespokojne
okrywa smutkiem
może wrócisz do mnie
w kąciku siądziemy jak to już bywało
spleciemy dłonie
w uścisku miłosnym
ustami złączeni w natłoku radości
na wieczność będziemy
w uczuć otoczeniu
13 grudnia 2015
hipoglikemia
nauczyłaś mnie pić - ciebie
przez słomkę cedziłem uczucia
by nie zranić
zbyt mocnym dotykiem
łyk za łykiem
chłonąłem miłość
tak bardzo wyobcowaną
niedostępną
wysychałem powoli
z lukru marzeń
tak trzeba
tak być musi
nie dla mnie życia słodycz
srebrna łyżeczka
kalece nie przystoi
10 grudnia 2015
zliryczniałem
zaproszę zimę
na poncz jednodniowy
rozgrzane masz usta
wiosnę ugoszczę
rumiankiem pachnącym
wchłoną go zmysły
pójdziemy latem
wśród maków czerwonych
serc jedna droga
deszcz jest radosny
w jesiennej szarudze
uczuć parasol
poezji magia
stanowi marzenia
cel tej podróży
27 listopada 2015
deszcz
lubię drobne krople
na twarzy
powoduję dreszcz
lekkie skurcze
spływają po policzkach
wypełniają łez ścieżki
skrywają co było
- dzisiaj już zapomniane
tylko w lusterku
są żywe
na przekór
15 listopada 2015
ptaki
zaprosiły mnie na autorski wieczór
wskazały miejsce na skwerku
- abym przysiadł
pozbierały liście -
rdzawe jak ta jesień
zaniosły na drzewa - do gniazd
dla ptasich gości
i kiedy skryło się słońce
poezji trel zabrzmiał - a wiatr niósł go
hen daleko
oparł się o latarnię
na której kruk z wrażenia dziób otworzył
- jak ja
oczarowany brzmieniem
7 listopada 2015
Zmierzch
Na Karczówkowskej
opadły kasztany.
Szadź pokryła drzewa.
Przy kapliczkach
drogi krzyżowej
zwiędły kwiaty.
Wiosną powrócą
- świeże i pachnące.
Znów zaświeci słońce,
nastanie miłości maj.
6 listopada 2015
pożar
promieniste słońce
spaliło się - ze wstydu
jesienny deszcz
zmył popiołu ślady
tlące
na wietrze
w drżeniu stanę
przeciwności na przekór
zdmuchnę
rozsądku szelest
pójdę - ku niebu
30 październiak 2015
niemoc
to drzewo płacze
pokaleczone
przez stalowe gwoździe
nie ważne że przybili
nimi świętą figurkę
a przechodnie przystaną
na szybką "zdrowaśkę"
gdy skóra cierpi
w niedomówieniach
ironia ma dwa oblicza
1 grudnia 2014
świeca
gaśnie płomień
tli się tylko niemrawy knot
stara się utrzymać życie
wygięta i przechylona
prosi o czas
chce jeszcze spróbować
zawalczyć
potrzebuje wsparcia -
lichtarza otoczki
i kolca w stopce dla równowagi
mówią - to przecież ogarek
a w niej jedynie
wiary tak dużo
nadziei
21 września 2014
bycie sobą
skradziono wiarę -
w drugiego człowieka
uczciwość jest mrzonką
szyderstwo na górze
chichotem zmęczone
gdy masz sumienie -
lepiej zamilknij poeto
piesków
szczekania nie usłyszysz
przecież
ogrodnik jest tylko jeden
27 sierpnia 2014
⇔
(nie)skarga
drzwi
monotonią skrzypią
nieużywane
w zdarzeniach ciszy
klamka
zawisła w bezruchu
na wspomnień zerwanej sprężynce
oliwa jak nigdy
zamarzła
w niełasce pozostawiona
dlatego
nie pytaj ironio
jak minął kolejny dzień
bo zawsze
jest tak samo
tylko świt inny
23 stycznia 2014
Kolejny dzień
Niby umarłem, a przecież żyję -
płaczę i śmieję się z istnienia.
Spacer na wózku odstrasza uśmiechy,
politowanie budzi, a ja się go boję.
Bezwzględne lata pokory uczą,
miłości do ludzi i w cud wiary.
Nie pora odejść w nieznaną ciszę -
jutro powitam poranną kawą.
8 listopada 2014
w ramionach czasu
zaciska się pętla
pomarszczonej szyi
gładkiej jeszcze wczoraj
w bycie niezbadanym
na klamce przyszłości
w bólu palce proszą
o skrawek nadziei
jak papier ulotnej
jednak drzwi zamknięte
na klucz marzeń ciszy
nie zaskrzypią jękiem
przyrdzewiałych jutrem
w niezgodzie ze sobą
przyjdzie przejść przez trudy
uczesać siwiznę
wiekową tęsknotą
20 listopada 2013
takie tam
nie wiem jak
odmieniać miłość
czy można przez przypadki
określić znaczenie
a może poprzez pory
jakie rok cały mieści
ciągłe pytania
czy da się sens nadać
uczuciom szczerym
jest też i ból
pobudzający tęsknotę
kiedy cierpienie
traci znaczenie
w bezsensie ucha van Gogha
28 września 2013
samoistnie/nie
przyniesione przez wiatr -
zakiełkowało
ziarenko prawdy
kwaśny deszcz kłamstw -
nawilżał
nie zgniło
łodygą uczciwości się pięło -
ku słońcu
szlachetnie
przyszła zła zawiść -
zadeptała
nie było plonu
14 września 2014
Odkupienie win nie ma ceny*
Nie jestem gotowy,
by sprzedać nadzieję -
w żadnej się grupie
cenowej nie mieści.
Z czułością pieszczona,
jeszcze pulsuje,
cierpliwie czeka na serca jedwab.
Kiedy nadejdzie ta chwila płocha,
ruszę skupiony -
pójdę w pokorze.
Nie jestem gotowy,
by sprzedać nadzieję -
jest w całym życiu
jedynym celem.
*Moja myśl z 15 sierpnia 2012r - na innym portalu
31 sierpnia 2014
cały dobytek
tyle mam ziemi
co w doniczce na parapecie
trochę pod paznokciami
nawilżana jest łzami
win niepopełnionych -
może już zapomnianych
przez lata
kupię sobie
malutki skraweczek
i skrzynkę z dobrego drewna
będę bogaty
20 sierpnia 2014
po co
udawanie - nie siebie
na ogół otwartość
uśmiech nie znika
w głębi duszy samotny
ukryta wrażliwość
najlepiej
wiedział Stańczyk
depresja zabija
13 sierpnia 2014
o niczym
wzrok wbity w sufit
niczym głupek leżę
śledząc na upstrzonym abażurze
leniwe muchy
brak jakiejkolwiek
akceptacji
radosnych mrugnięć leniwego dnia
słońce cień kładzie
na pozycję
niemrawego blasku
w łomocie myśli
opadła kurtyna ciszy
wnioski
są bliskie zeru
w kłamstwie jutra
7 września 2013
Co noc
zbyt ciężki krzyż.
Odciski parzą ramiona,
ugięte nogi proszą
- sumienie milczy.
Droga zbyt daleka,
czyściec za mgłą.
Odejdź
- nie klep po plecach.
Piec czeka.
6 sierpnia 2014
Niepokonane
Deszcz, jak płacz -
zostawia po sobie kałuże.
Paruje,
by ponownie zwilżyć
niedoskonały świat.
Rzeźbi
potęgą jednej kropelki.
Czarne chmury
opadają przemijaniem.
Złączone bąbelki potęgują
rzeczywistość.
16 czerwca 2013
korekta - 30 lipca 2014
upadek Ikara
łykane tabletki wzmagają apetyt
-smakuję życie z chemii
zasiłek hamuje potrzeby
teoria diety osłabia kieszeń
rezultat na łóżku szpitalnym
jęczy w cierpieniu-
fundusz wyczerpał limit
spojrzenie na sufit-tam nie ma Boga
błaganie wysusza oczy
17 lipca 2014
Cztery ściany i nic
Odeszło szczęście,
monotonia wypełnia duszę.
Tak trudno jest być innym -
odbiegającym od reguł.
Nie lubię siebie,
kiedy dni nieustannie
pokazują codzienność
za brudnymi oknami.
Te same obrazy,
tych samych ludzi -
uśmiechniętych,
innym razem smutnych.
13 lipca 2014
(Nie)ten czas
Przebaczam cieniom nierówne potyczki,
gdy nie potrafią minąć pierwowzór.
Na krótkie światło zrzucają winę,
a przecież tylko wciąż się spóźniają.
Są niemoralne-wszędzie obecne,
krzywym zwierciadłem naśladują.
Poczekam na nie w skupieniu myśli,
wszak już niedługo, jak się zrównają.
Wtedy odejdą w nieznaną drogę-
odpoczną ciszą w sepii kolorze.
I tylko zdjęcie wspomnieniem rwane
przemówi echem pośród wieczności.
6 lipca 2014
widziałem niebieski balon
(wiersz wyróżniony)
beztrosko płynął po niebie
zagladał w kominy fabryk
zmęczony przysiadał
na drzewach
chociaż nie mogę-
chcę pobiec
być bliżej by wzbić się do góry
zobaczyć co niewidzialne
poczuć ulotne chwile
życia zegar nie pozwala
wskazówki dziś nieme
zepsute
zachrypł też kurant nadziei
17 czerwca 2014
Smaki - umami
Usiadł na dworcu, ukrył zmęczoną
przeszłością twarz w brudnych dłoniach.
Wczoraj jeszcze delikatnych, dzisiaj
szukających ciepła.
Nie płacze już, czas wysuszył spojrzenie.
Koszula w sałatce z pomidorów, które znalazł.
To nic, że miekkie - i tak nie ma zębów,
więc wyssał, co najlepsze.
Stąd ma widok na dom. Tamten, gdzie dzieci
wesoło podskakiwały, łapały za rękę.
Zabrakło przytulenia, radości serc.
Zniszczył wszystko, alkohol zabrał miłość.
Widuję go codziennie, w tym samym miejscu,
jak wzrokiem śledzi rodzinę. Nie wiem,
co myśleć. Więc milczę.
Przy ławce zostawiam pomidory.
6 czerwca 2014
smaki - słodki
rozpanoszył się całkowicie
wgryza od środka
psuje co już naprawione
po kolei
każdego dnia
wtulony
nie usiedzi cicho
zabija
siłę czerpie z niemocy
niby on a przecież to ona
biała pani istnienia
2 czerwca 2014
smaki - kwaśny
chciałem pobiec
na wprost tak przed siebie
byle do przodu
nie potrafię jednak butów założyć
na dziurawe skarpetki przeznaczenia
chociaż to nic trudnego przecież
musiałem zostać z nadzieją
-a ona taka płocha
daleka od nieba
i ptaków ścigających się z wiatrem
wysoko
tęsknota boli
w tym samym miejscu
30 maja 2014
smaki - przypalony
oskubana nadzieja
niczym gęś w piekarnku
skwierczy na wolnym ogniu
w przyprawach z marzeń
życie
- parzy dniem wczorajszym
degustacja musi poczekać na apetyt
na taki własny
dzień dziękczynienia
wraz z wieczorną modlitwą
o jutro
29 maja 2014
Smaki - gorzki
Noc zagląda w myśli,
próbuje zagłuszyć tęsknotę.
Księżyc próbuje przyćmić
tlące się jeszcze marzenia.
Z oddali, poprzez brudne szyby,
kontury mostu widać.
Zwodzone ramię opada w czeluść,
obsadza sny nieujarzmione.
Dotyka cierpieniem w ciszy.
Wszak świat potrzebował
na chwilę tylko - wykorzystał i porzucił.
Niczym bezdomnego psa
proszącego o łaskę akceptacji.
Istnienia.
Może warto przejść
na drugi brzeg możliwości.
Już czas.
25 maja 2014
do spółki
na tamtym obrazie
pajęczyna pięknie rośnie
ma pożywkę ze stęchłego kurzu
wisi na obskurnej ścianie od zawsze
i pewnie pozostanie po wieki
wszystkiego
tylko myśli są jakieś inne
żyją w symbiozie z pająkiem
codziennie snują nową nić
donikąd
13 maja 2014
Człowiek, jak ja
Potrzebuję nóg twoich, by chodzić,
oddychać wiosną pachnącą.
Słońce się budzi codziennie,
promykiem spisuje marzenia.
Buty mam własne,
tak wyszło - czekają w połysku z pokorą.
Więc chwyć mnie za ręce, poprowadź.
Zawiąż sznurówki w nadziei.
6 maja 2014
próżnia
ciąży ten krzyż odciskami
a jeszcze daleka droga
ciało wygania ból z środka
łyk kawy nie do przełknięcia
parzy spojrzeniem kolejnej wiosny
siła odchodzi
zmienia kierunek
na przeciwny nadziei i marzeń
zmierzch
nie jest świtaniem oddechu
kurczy się cień
umarły drzewa
5 maja 2014
późno
płaczą krople deszczu
zostawiają bańki
w kałużach życia
aura myśli potęguje
spojrzenia
na smutną rzeczywistość
parują siłą ku chmurom
by ponownie
zwilżyć niedoskonały świat
rzeźbią przemijanie
potęgą jednej kropelki
czarne chmury losu
opadają w bolesnych
scenach życia
4 maja 2014
Bez-sens
Wlazł kotek na płotek,
banał, jak moje życie.
I tak spadnie na cztery łapy.
Ma przecież wszystkie.
Nie wiem z czym
bardziej mi do twarzy;
z wózkiem wspomnień,
czy kulami przyszłości.
Pytałem lustra,
ale to kłamliwy symbol.
Nie zna zasad.
Duszy ni serca nie ujrzy.
Błogosławieństwem jest niewiedza.
A wiersz ten bez sensu.
Nie będzie zakończenia.
3 maja 2014
Brzemię
Rozpisuję sumienie
w prozie istnienia
nie oczekując absolutnie nic w zamian.
Chciałem być jak Ikar,
fruwać ponad wszystkim,
szybować w przestworzach myślami.
Spadłem za szybko,
w połowie życia,
marzenia już są niepodzielne.
Na bezsilność skazany,
wciąż ścieżką pod górę,
pytania nie silą się na odpowiedź.
2 maja 2014
dzisiaj samotna
ta ławka wiele pamięta
stoi od wieków w parku
ciepła kochanków uczuciem
miłości spojrzeniem skrytym
siedzieli na niej rodzice
i ja w młodzieńczych latach
marzyłem o przyszłości
pieściłem myślą płochą
dzisiaj już zapomniana
ze złudzeń świetności obdarta
czeka na przechodniów
na zwykły niemy dotyk
czasem przemierzam alejkę
na skraju wspomnienia przysiadam
czuję tą błogość wtedy
łza w oku jest tego warta
1 maja 2014
bezpowrotna droga
cieńka to linia
która nie ma końca
wlecze się nie wiadomo po co
nie ma zamknięcia
ucieka w nieznane
jak człowiek
obdarty z marzeń i nadziei
niech odpocznie w myśli ciszy
odejdzie za horyzont
siebie
21 kwietnia 2014
dziwne spoglądanie
przebudzenie nie moim jest świtem
w ramach wschodzącego poranka
rześki wiatr zawiał z południa
zrzucona już z marzeń piżamka
tam na latarni gołębie
we własny smutek wtulone
i ten pies u sąsiada
odwrotnie merda ogonem
kot czmychnął pod samochód
by schować się przed małą myszką
na którą chciał zapolować
minę ma kamienistą
drzewo też zrzuciło korę
bo przecież wiosna i ciepło
zmarzło potem cholernie
w południe słońce przypiekło
Sen to jest jeszcze sam nie wiem
a może tak mi się zdawało
na jawie poszukam obrazów
przecież wiersz ten jest dyrdymałą
12 kwietnia 2014
całe życie przed tobą
powiedz miła jak żyć mam
jak znosić ból codzienności
choć słońce mocno świeci
nie dociera blaskiem
poprzez myśli cienie
kolejny dzień i kolejna
jego tragiczna historia
opuszczony przez moc
tą która wzmacniać miała
borykam się z białą damą
z niej płynie
niszczycielska siła
który to raz mam się udać
w drogę bez rąbka nadziei
braku pokory
23 marca 2014
przesilenie
mówisz że już wiosna
że ciepło się rozchodzi miło
coś słabo ją widzę
u mnie jesień
w myślach zamieszkała na dobre
nie było zimy
więc sen nieudany jakiś dogorywa
bez sensu
ptaki markotne i pies
z naprzeciwka w budzie siedzi
nawet na nosie oklapłe ma uszy
szyby spierają się o wrażliwość światła
przez tłuste plamy
nie dochodzi żaden promień
a zapomniany kubek
po tamtej kawie
też zalatuje stęchlizną
nie będę go jeszcze mył
bo po co
o popatrz
jedna mała mucha lata
jak jej się tak chce w kółko
20 marca 2014
Kac (nie)moralny
Te sny, co się zowią koszmarem,
zdarzają się ciągle nad ranem.
Przychodzą, jak grób, ciemną nocą.
Sam nie wiem po co!
Zasuwam zasłony przy oknie,
układam się na wznak wygodnie.
Pościel jest gładka-to tafla lustra.
W strachu mam usta!
Wszak zwidy działaniem są mroku,
dochodzą z szybkością krwotoku.
Już leżę na łóżku wkurzony.
Lecą pierony!
Znów całkiem spocony świt witam,
jestem, jak dnia tego banita.
Założę wczorajsze ubranie.
Sucho jest w kranie!
Ten letarg się nie wziął z niczego,
ktoś musi być winien kolego.
Nie dla mnie to słońce dziś świeci.
Jest kabarecik!
16 marca 2014
po co
już z moich grzechów
plotą koronę
w cierniach położą głowę stroskaną
i sąd wydadzą
taki bez sądu
wykują gwoździe
z krzywd i cierpienia
łzami pokryją by nie rdzewiały
przecież na wieki
są tacy wielcy
w sobie potężni
choć w prawdzie całkiem niedoskonali
z uśmiechem Putina
na zgliszczach
zasad lecz nie dla siebie
lament powstanie
ciszą w krzyku
10 marca 2014
rozterka
blaskiem umyka płomień
chociaż
świeca jest jeszcze na nie
stearyna cierpieniem trzyma
sztywny knot pierwszeństwa
wolno toczy żywot ćmy
pośród chandry bycia
los z nią połączony
na wspólne szczęście
niekoniecznie
pomimo
srebrnych świeczników
w ogarku istnienia nie ma
poranek
usypia zmęczoną noc
na wytchnienie krótkie
22 lutego 2014
w poszukiwaniu
każdy dzień rozpoczynam
od Wieży Babel
tułaczka myśli nie ma końca
próbuję na nowo
ujrzeć wnętrze
dotknąć dziewictwa
samego siebie
znajduję tylko zamęt
stawiam kolejne kroki
poprzez nijaki
dzień
gubię się w domysłach
wieczór witam
przegraną walką
szlafrok
dokonań zawiązuję
być może
jeszcze na jutro
21 lutego 2014
ociosanie
kamień bywa ostry
gdy odpuszczasz winy
czasem
półgłuchy na szelest wiatru
jest też i gładki
płukany
muzyką upływającego
czasu
z korzeni istnienia
do źródła tęczowej
radości
kroplą deszczu powraca
i ludzie
na podobieństwo
niepodobni
19 lutego 2014
ci(sza)
potykam się codziennie
o twardy próg życia
upadam
ileż wysiłku potrzeba
aby powstać na nogi
bez nóg
do ciebie zmierzam
idę do celu
tam
do światła
ku jedynej prawdzie
w stronę nadziei
17 lutego 2014
powierzchowność
co mi jest po niej
gdy nic nie znaczy
jest taka
mała
oka nie ucieszy
w pustkę ubrana
nawet w makijażu
jest brzydka
i co mi po niej
kiedy nie dla mnie
przeznaczona
16 lutego 2014
nic nie wiadomo
po co klękasz
przede mną
spytało marzenie
bo nie wiem
kim jesteś
odpowiedziała nadzieja
ja wiem
dopowiedziała
z nonszalancją niepewność
12 lutego 2014
chwila
uderzył piorun
skonało
niewinne drzewo
wraz z nim
wtulone ptaki
ognień potęgą
przerósł azyl ciszy
pogrzebał nadzieje
11 lutego 2014
starość
odszedł
w daleką podróż
po co i gdzie
nie wiadomo nikomu
bez domu
miłości bliskich
zamknięty w sobie
na jutro
i nadzieję
jednak wierzy w los
przeznaczenie ciepła
może tam
w niebieściech
jest kres
tej ścieżki
dążenia życia
po życiu
9 lutego 2014
Odlatują żurawie
ta studnia
ze złudzeń zbudowana
wypełniona jest po brzegi
rozpaczy łzami
wiadro przecieka
ambitną obietnicą
dzisiaj przeszłością zżartą
w jesiennej barwie
klucz do serca mojego
nie zabrały zapewne
wyruszające ptaki
w daleką podróż
1września 2013
Ech, ta jesień
Jesiennie dzisiaj
pachną twoje włosy
i ciepły wiatr
je delikatnie głaszcze.
Już srebrne nitki
babiego lata oplatają
złączone w miłosnym
uścisku dłonie.
Popatrz kochana,
wkrótce spadną kasztany.
Pewnie,
jak co roku,
pozbieramy je razem.
30 sierpnia 2013
Nadziejo
Co dzisiaj powiesz
w ten czas niepewny,
jakie przyniesiesz
nowe przesłanie.
Kiedy przygarniesz
szczęściem czekanym,
jakie dasz znaki
na dzień kolejny.
Pytania ważne
nie znajdą odpowiedzi
-przaśną obietnicą
na nowo karmione.
29 sierpnia 2013
Płacz ściany
W zgiełku
przerażającej ciszy
zatrzymał się
wczorajszy czas.
Ściany opadają
z farby nadziei
i dzisiaj spoglądają
ponurym przeznaczeniem.
Na progu schodów
jednak zło czyha
w oczekiwaniu naciśnięcia
klamki ponurej rzeczywistości.
Pod kolejną warstwą
realnego płaczu
wysychają oczy
oczekujących tęsknot.
30 czerwca 2013
Zapomniany
Zawisł marny poeta
na sznurku
niespełnionych marzeń.
Opuszczony przez wenę
pozwolił na zniszczenie tego,
co w sercu nosił.
Powoli wdał się
w nałóg dyskusji
własnej zagłady.
Chociaż
skradała się cicho
kolejna nadzieja,
zaprzestał walki
z próżnym jestestwem.
Na ciemnym
strychu twórczości
kołysze się tylko
smutna pętla rzeczywistości.
Żadna jaskółka
nowego życia nie zmieni,
ani koślawego przeznaczenia.
4 czerwca 2013
Prawda
Panie -
ciągle wysłuchujesz
błagalne modlitwy.
Milczeniem ust
rozmawiasz ze mną
każdego dnia.
Wciąż odczytuję
Twoje znaki,
którymi mnie maścisz.
Proszę, podaruj mi
więcej wiary,
nadziei, radości.
Gdybyś tylko
zechciał dać mi
poznać prawdę.
I pozwolił być.
Napisany - rok 2013
⇔
niemoc
tkwię
zawieszony rozterką
w czasie
pozostać pomiędzy
czy obok
wrażliwość zapięta
w potrzasku niemocy
kurz zbierać zaczyna
kolejne jutro
nie wyprzedzi myśli
w sprzecznej pogoni
dni poprzednie
kołatają
bezsilnym krzykiem
pękło
zamknięcie
na rozdrożach nieprawdy
niebo z niemocy płacze
26 października 2012
⇔
refleksja
opada gęsto
rdzawe przemijanie
ściele mezalians
z zieloną murawą
uwija się w mozole
nić babiego lata
plącze uczuciem pajęcze warkocze
chociaż i szaruga
chce prym tu pokazać
to w miłości szczerej
jakoś jest ostatnia
a my
podążamy ścieżką dalej
w inną prozę życia
12 października 2012
Uciekam myślami w noc
Myśli spadają
na skronie ciszy,
marzenia skryte
w szkatule czasu.
Tylko uczucia
szukają drogi
w pobladłych gwiazdach,
ślepym księżycu.
Noc teraz wschodzi
mrocznymi krokami,
spuszcza zasłonę
na smutne oczy.
Przybądź najprędzej
do mni śnie błogi,
zamknij powieki
w swej intymności.
1 pażdziernika 2012
⇔
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
Zegar tyka, czas ucieka |
|
|
|
|
|
 |
|
Zaznacz |
|
|
|
|
|
 |
|
Kontakt: |
|
|
|
|
|
 |
|
Kilka słów o mnie |
|
|
|
|
|
|
Ur.26 grudnia 1957 r. w Kielcach.
Z wykształcenia budowlaniec (Technikum Budowlane).
Przez wiele lat był właścicielem dwóch prywatnych przedsiębiorstw.
W 2009 r. uległ wypadkowi komunikacyjnemu, a od grudnia 2011r. porusza się na wózku inwalidzkim.
Przygodę z poezją zaczął już w szkole podstawowej, lecz pisał tylko do szuflady
Po wypadku zaczął publikować swoje wiersze na portalach internetowych oraz fb.
Jest założycielem i właścicielem Portalu poetyckiego http://e-skwerekpoetow.pl
W lipcu 2016r, wydał drukiem debiutancki tomik poezji zatytułowany "Taniec chaosu".
W październiku 2017r. ukazał się drugi tomik poezji zatytułowany "Obok".
Szczęśliwy dziadek wnuczek. |
|
|
|
Stronę odwiedziło 15808 odwiedzający - dziękuję |